Celine Dion facestanding movies! |
Petri
|
[link widoczny dla zalogowanych]
|
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Edsterjohaup6
|
Mel Gibson Spanking!
[link widoczny dla zalogowanych] |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
aaa4
|
- Usiądź prosto, Ginny. Widać ci prawie cały biust.
- Nie miałam pojęcia, że jesteś taki pruderyjny - zauważyła, ale posłusznie wyprostowała plecy. - Kobieta, która nosi skromną, bawełnianą bieliznę nie powinna mieć mi tego za złe. Zamrugała niepewnie oczami zastanawiając się, czy mówił serio, ale dostrzegła w jego oczach błysk humoru. Odetchnęła. - Hm, zrobiłam postępy. Przyjrzyj się dobrze, Ryerson. Nie mam dzisiaj na sobie stanika od Searsa. - Rzeczywiście. - Zatrzymał wzrok na przyjemnych okrągłościach, które ujawniał ogromny dekolt. - Cofam słowa o pruderii. A więc co masz na sobie pod tym ciuszkiem? - Zupełnie nic - przyznała radośnie. - Oparła brodę na złożonych dłoniach. W rezultacie góra sukienki opadła jeszcze niżej. - Poza tym mam wrażenie, że nie jestem dzisiaj taka, jak zwykle. Z trudem oderwał wzrok od jej piersi. Spostrzegł, że patrzy na niego poważnie, więc powstrzymał się od bezwstydnego komentarza i zamiast tego odparł: - Wiem, co masz na myśli. Ja także czuję się jakoś inaczej. - Może to początek naszego przeobrażenia. - Jakiego przeobrażenia? - Chodzi mi o to, że obojgu nam się wydaje, jakbyśmy rozpoczęli nowe życie. Odezwała się w nas jakaś awanturnicza nuta czy coś w tym rodzaju. - Wzruszyła ramionami. - Przestań się tak wiercić. - Byłoby zabawnie, gdyby się okazało, że dała o sobie znać nasza prawdziwa natura - ciągnęła w zamyśleniu. - Być może naszym przeznaczeniem jest być parą egzotycznych włóczęgów, podróżujących z wyspy na wyspę. Patrzył na nią z lekkim rozbawieniem. - Skąd wzięlibyśmy pieniądze na takie życie? - Ty przecież tak dobrze grasz w pokera. Brigman z tego |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
poker |
aaa4
|
- Dzięki. Widzę, że wygrana przypadła pani do gustu. - Znów spojrzał na bransoletkę. Beznamiętny głos rasowego hazardzisty prawie nie ujawniał ukrytego napięcia. - Muszę przyznać, że szmaragdy i brylanty dodają kobiecie urody. Ryerson, kiedy da mi pan szansę rewanżu? Chciałbym odzyskać tę błyskotkę.
Virginia odruchowo ukryła rękę w fałdach sukienki. Ryerson powiedział coś niezobowiązującego. - Często grywa pan w pokera? - spytała. - Tak zdobywam środki na utrzymanie - odparł, wzruszając lekko ramionami. - Żyje pan z kart?! - No cóż, jestem w tym dobry. Zarabiam tyle, że stać mnie na mieszkanie w takim luksusowym miejscu, jak to. - Machnął dłonią w kierunku eleganckiego kompleksu hotelowych budynków. - Nie narzekam. Takie życie jest ciekawe, a jedyne, czego nie mogę znieść, to nuda. Na Toralinie czy gdzie indziej - wszędzie tu na wyspach można znaleźć chętnych do gry. Nikt nie ma za złe, jeśli paru gości siądzie przy zielonym suknie i ustali własne zasady. Szczerze mówiąc, na ogół nie przegrywam. Pan mnie wczoraj zaskoczył, Ryerson. Nigdy bym nie podejrzewał, że trafiłem na zawodowca. - Bo nim nie jestem. - Ton głosu Ryersona był chłodny. - Po prostu miałem szczęście. Brigman w zamyśleniu przymrużył oczy. Nie wydawał się przekonany. - Cóż, moja oferta jest aktualna. Proszę mi dać znać, jeśli znów poczuje pan ten fart. Myślę, że wygram dziś dostatecznie dużo, żeby się z panem zmierzyć. Z chęcią się odegram. - Dziękuję za propozycję. Pomyślę o niej. - Koniecznie. Muszę przyznać, że ta bransoletka miała dla mnie szczególne znaczenie. Wie pan, to rodzinny klejnot, prezent od mojej babki i zarazem maskotka. - Rozumiem. Virginia odetchnęła z ulgą, gdy Brigman usiadł w najdalszym kącie baru. Dotknęła bransoletki, jakby chciała sprawdzić, czy jest bezpieczna. - Nie lubię tego typa - stwierdziła, gdy znaleźli wolny stolik. - Wyczuwam w nim jakiś fałsz. Trochę przypomina mi Jacka. Chyba nie masz zamiaru dać się namówić na pokera? Nie zagrasz o bransoletkę? - Nie martw się. Straciłem zainteresowanie hazardem. Wczoraj dziwnie ciągnęło mnie do gry, ale dziś już mi przeszło. Ta bransoletka [link widoczny dla zalogowanych] musi zostać z nami. Zaczynam traktować ją jako symbol. - Symbol czego? Spojrzał na nią poważnie przez szerokość stołu, który ich rozdzielał. - Nie jestem pewien. Może jako symbol tego, co odnaleźliśmy wspólnie, gdy się kochaliśmy. Szmaragdy i brylanty [link widoczny dla zalogowanych] pasują do namiętności, prawda? Oczy zapłonęły jej szczęściem. Wyciągnęła rękę i dotknęła dłoni Ryersona. - Myślę, że trudno o lepszy wybór. |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Celine Dion facestanding movies! |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.